W sobote zakupilam wszystkie skladniki i w niedziele zrobilam ten leciutki i puszysty sernik na zimno! To jest taki typ "do gory nogami" czyli robi sie go w kolejnosci odwrotnej - najlepiej w jakiejs ciekawej formie i odwraca do gory dnem na koniec. Przepis zaczerpniety z internetu z tej norweskiej strony. Po raz kolejny dokonalam malej modyfikacji i odrzucilam smietane kremowke (z wiadomych przyczyn) zamieniajac ja na quark. Serniczek jest po prostu boski.
Nastepnie nalezy forme zanurzyc na 5 sekund w goracej wodzie i odwrocic do gory dnem do wyciagniecia. Jesli nam sie to nie uda za pierwszym razem powtorzyc.
- 1 galaretka owocowa (u mnie pomaranczowa)
- 1 galaretka cytrynowa
- 300 ml quarku
- 300 ml lekkiej kwasnej smietany
- 1 opakowanie serka Philadelphia (lub innego kremowego)
- 1 lyzeczka cukru waniliowego
- 100 g cukru pudru
- 100 g rozpuszczonej margaryny
- 300 g ciastek digestive
Nastepnie nalezy forme zanurzyc na 5 sekund w goracej wodzie i odwrocic do gory dnem do wyciagniecia. Jesli nam sie to nie uda za pierwszym razem powtorzyc.
3 komentarze:
Eli, on wygląda przepięknie, taki kremowy, leciutki no i ma prześliczny kształt! :))
Dziekuje Ci bardzo! Ja go wlasnie najbardziej lubie w tej formie ale tez zdaza mi sie go zrobic w innych formach i innych kolorach...
wyglada pieknie!
Prześlij komentarz